Czy Wam też Turcja kojarzy się głównie z kebabem i wakacjami all inclusive na Riwierze Tureckiej? Przed wylotem do Korei (tak, to nie pomyłka!) nie mieliśmy w ogóle pojęcia o tym, co nas czeka w kraju znanym na świecie z dywanów i czarnej kawy „z gruntem”.
Z bliżej nieokreślonego powodu Turcja nigdy nie była w kręgu naszych podróżniczych zainteresowań. Na mapie figurowała głównie jako miejsce, nad którym się leci w czasie podróży do któregoś z arabskich portów przesiadkowych. Pewnie tak by zostało na dłużej, gdyby nie promocyjna cena na loty do Seulu na pokładzie linii Turkish Airlines. Koreę jeszcze weźmiemy na tapetę. Teraz dość powiedzieć, że linie Turkish same niejako nakłoniły nas do sprawdzenia, z czym się tę metropolię nad cieśniną Bosfor – nomen omen – je.
Jak dostać się do Stambułu?
Najprościej – samolotem (choć jak ktoś się uprze, droga lądowa i morska również są dostępne). Jeśli planujecie sobie city-break w iście bizantyjskim stylu, to najprościej będzie Wam skorzystać z siatki naszego narodowego przewoźnika PLL LOT i ustrzelić bilety na jakiejś promocji (Szalona Środa, Kalendarz Adwentowy… i inne losowe promocje). Cena takiego biletu przy odrobinie szczęścia będzie na poziomie tzw. low-costów.
Druga opcja to oferta first minute w Ukraine International Airlines z Warszawy, Krakowa lub Lwowa. Wbrew pozorom UIA to bardzo dobry przewoźnik (niestety ze smutnym i niezawinionym wypadkiem w Teheranie na początku 2020). Jeśli macie bliżej do Berlina, to sporo połączeń do Stambułu różnymi liniami lotniczymi możecie znaleźć na obu tamtejszych lotniskach.
Grunt, że Stambuł jakoś szczególnie daleko nie jest i z Polski można tam dolecieć w stosunkowo krótkim czasie.
Czy do Turcji potrzebna jest wiza?
Od czasu dość mocnego spadku wartości liry tureckiej względem USD czy EUR, turecka gospodarka nie ma się najlepiej. Pewnie to nie jedyny powód, ale na pewno jeden z argumentów dla władz Turcji przemawiający za tym, aby utrzymać obowiązek wizowy dla turystów z Polski. I oczywiście przy okazji podnieść istotnie cenę tej przyjemności.
Aktualnie jako turyści z Polski musicie ubiegać się o wizę turystyczną. Najprościej i najwygodniej jest to zrobić przez formularz online (tzw. e-visa), w którym zostaniecie poproszeni o zapłatę 35 USD od osoby (do niedawna było to 20 USD). Szczęśliwie po zmianach e-visa jest ważna 180 dni, więc jak już dacie się oskubać ze sporej sumy pieniędzy, to chociaż macie szansę skorzystać z visy więcej niż raz.
W każdym razie my tak zrobiliśmy, gdy już przyszło nam się szarpnąć na ten dokumencik. Na szczęście cena wynosiła wtedy jeszcze te 20 dolców, bo biorąc pod uwagę to, że wszystko musimy mnożyć razy 5, ta podwyżka z 20 na 35 mocno dałaby nam się we znaki.
I jeszcze jedna uwaga- jeśli Turcja, np. Stambuł, jest Waszym punktem przesiadkowym i nie opuszczacie lotniska (zostajecie w strefie tranzytowej), nie musicie posiadać wizy.
Jak płacić w Turcji?
Jak już pisałem, gospodarka w Turcji nie miewa się najlepiej. Ma to dla nas jednak także dobre strony- Turcja jest tania! I to nawet dla nas, Polaków!
Walutą w Turcji jest lira turecka, ale nie warto jej kupować jeśli macie zamiar spędzić w Stambule tylko kilka godzin. Wtedy spokojnie wystarczy Wam jakaś karta płatnicza, którą zapłacicie spokojnie w większości miejsc.
Odradzamy płacenie kartą debetową/kredytową z polskiego banku- najczęściej będzie wiązało się z to prowizją i mało atrakcyjnym kursem. Ponieważ na naszych wyjazdach zawsze staramy się minimalizować takie dodatkowe koszty, najczęściej korzystamy z karty Revolut. Jeśli jeszcze nie macie tego ciekawego środka płatniczego, to tutaj> LINK możecie dostać tę kartę z darmową wysyłką.
Czy w Stambule jest bezpiecznie?
Stambuł to wielkie miasto, więc ostrożność i rozwaga jest potrzebna tak samo jak w wszędzie indziej. Jednak podczas naszych dwóch wizyt w stolicy Turcji nie zdarzyło się nam ani jedno wydarzenie, które budziłoby nasz niepokój. A zdarzyło nam się szwendanie nocą po pustych uliczkach czy wizytą wieczorową porą w rejonie ważnych stambulskich meczetów, które są poza standardowymi szlakami dla turystów.
Oczywiście, ta część świata rządzi się swoimi prawami, więc ryzyko, że podczas Waszego pobytu w Stambule będzie miał miejsce zamach stanu jest pewnie niezerowe. Podobne problemy mogą Was jednak spotkać w prawie każdym innym miejscu na świecie, może z wyjątkiem Miejskiej Górki, więc nie ma ich co wyolbrzymiać.
Co jeść w Stambule?
Jeśli chodzi o jedzenie to w Stambule każdy znajdzie coś dla siebie. Będzie i słodko (nawet bardzo) i z dużą ilością mięsa. Na ten temat szykujemy już dla Was osobny artykuł.
Miłośnicy herbaty będą szczególnie zadowoleni, gdyż mieszkańcy Turcji kochają ten gorący napój. Tamtejszy ćaj jest bardzo mocny i ma niezwykle wyrazisty, lekko gorzki posmak. Serwowana zawsze gorąca z kosteczką cukru na talerzyku. Specjalne banieczkowate szklaneczki do herbaty, które są dla Turcji niezwykle charakterystyczne, mogą być kapitalną pamiątką z podróży. No chyba, że podróżujecie wyłącznie z bagażem podręcznym tak jak my i o zabraniu szkła na pokład samolotu nie może być mowy. Nie zostaje wtedy nic innego jak po prostu przywieźć ze sobą paczkę suszonych liści i cieszyć się smakiem ćaju w naszych polskich szklaneczkach (koniecznie w metalowym koszyczku:)) A w Stambule koniecznie spróbujcie herbaty siedząc nad brzegiem Bosforu.