Postanowiłam się z Wami na gorąco podzielić sytuacją z dzisiejszego wieczora.
Wracamy po długiej rozłące- prawie 10 dni się z dziewczynkami nie widzieliśmy. I co?
a) rzucają się nam na szyję,
b) nawet na nas nie patrzą, obrażone, że pojechaliśmy bez nich,
c) patrzą i pytają gdzie prezenty?
Było nieźle, nawet piszczały na nasz widok :)) A potem zaraz padło pytanie:
a) w jakim kraju byliście?
b) czy macie dla nas jakiś prezent?
Było o kraju i żal, że w USA, bo:
a) nie będzie można zdrapać nic nowego z naszej rodzinnej mapy-zdrapki,
b) dlaczego pojechaliśmy bez nich,
c) czy macie dla nas jakiś prezent i dlaczego to nic z Disney Store?
Tosia jak zwykle pragmatycznie się wyżaliła, że nic nowego, bo faktycznie USA już zaliczone i sporo fajnego drapania było.
No to jedziemy dalej, w końcu pada sakramentalne pytanie:
a) czy coś nam przywieźliście?
b) dlaczego pojechaliście bez nas?
No jednak już idziemy w stronę tych prezentów, bo i tak długo wytrzymały:) Wyjmujemy z walizki, a tu zonk, bo:
a) tego się nie spodziewały,
b) tego się spodziewały i w ogóle to czemu znowu Barbie?
No nie, nie spodziewały się. Przywieźliśmy gadżety z logo NASA, a one nas zaskoczyły bo:
a) wiedziały co to jest,
b) powiedziały, że jak koszulki to one nie chcą, bo już mają dosyć.
No szok, bo wiedziały! #rodzicunauczsiesam
A my sami nie mogliśmy się zdecydować co im podarować i stanęło, że każda dostanie do wyboru: koszulkę lub czapkę zimową ze słynnym logo (tak, w sumie wieźliśmy 6 rzeczy!).
I teraz jaki był werdykt:
a) każda co innego,
b) wszystkie chcą czapki,
c) żadna nie chce koszulki.
Jeah! Ofc, że każda co innego! I poszło tak:
a) Tośka czapkę,
b) Ada koszulkę,
c) Ola totalnie nie mogła się zdecydować.
A wiecie, że ja po pierwszym dziecku myślałam, że pozjadałam wszystkie rozumy i teraz to już tylko znany schemacik będzie?
PS Prawidłowa odpowiedź w każdym pytaniu to a) zaś w ostatnim a, b i c.. Jeśli tak obstawiałeś/obstawiałaś to gratulujemy i przesyłamy uścisk ręki prezesa :))