Uwielbiam samoloty. Jedno z moich wspomnień z dzieciństwa, którego chyba nikt poza mną już nie żywi w pamięci, wiąże się z tzw. gromem dźwiękowym (sonic boom). Pod koniec lat 80-tych (?) wojskowe samoloty przelatujące gdzieś wysoko nad Wielkopolską przekraczały barierę dźwięku. Huk był wtedy nie do opisania. Z wielu powodów szanse na przeżycie tego w XXI wieku są praktycznie zerowe. Podobnie zresztą jak lotu Concordem, który jako jedyny samolot pasażerski przekraczał barierę dźwięku, bo nawet gdyby go nie wycofali z użycia to i tak cena biletu byłaby zabójcza
Zejdźmy jednak na ziemię i popatrzmy w górę na lecący samolot. Na wysokości przelotowej wynoszącej około 10km być może uda nam się rozpoznać czy ma 2 czy 4 silniki po zostawianych przez niego białych smugach, ale poza tym trudno będzie odgadnąć, co nad nami leci. Jeśli jednak zjawimy się na lotnisku, lub w jego okolicy, to sprawa staje się dużo łatwiejsza, nie mówiąc już o całej mnogości kanałów na Youtube, gdzie planespotterzy, czyli fanatyczni fani podglądactwa samolotowego publikują uchwycone w powietrzu okazy. Ta lekcja jest o tym, jak rozpoznać najpopularniejsze modele samolotów pasażerskich.
Samoloty z 4 silnikami – czyli te duże.
Z gigantami sprawa jest bardzo prosta, bo aktualnie w ciągłej służbie praktycznie w każdym zakątku Ziemi są trzy modele: duży, większy i największy.
Największy to Airbus A380, a rozpoznamy go po tym, że oprócz 4 silników będzie na całej długości kadłuba dwupokładowy (dwupiętrowy). Jest to prawdziwy kolos, ale lata jego świetności powoli przemijają. Nie każda linia lotnicza ma go w swojej flocie, a najwięcej z nich lata dla Emirates (aż 115). W Europie spotkamy je w Anglii (British Ariways), Francji (Air France) i Niemczech (Lufthansa).
Drugie miejsce pod względem wielkości zajmuje dużo starszy Boeing 747, czyli Jumbo Jet. Ten również jest wyjątkowo charakterystyczny, bo w przedniej części kadłuba ma dwa pokłady (piętra), a w tylnej tylko jeden. Nie da się tego kształtu „kaszalota” pomylić z żadnym innym.
Oczywiście jako kultowy samolot, Jumbo Jet jest ikoną holywoodzkich filmów, a jego największym użytkownikiem była nieistniejąca już linia Pan Am. Również najważniejszy samolot na świecie :)) – Air Force One – jest zbudowany w oparciu o Jumbo Jeta, ale jeśli już szukamy ciekawszych zastosowań tego samolotu to będzie to Ed Force One, czyli maszyna zespołu Iron Maiden (oczywiście odpowiednio pomalowana), której pilotem jest Bruce, wokalista kapeli.
Niestety również los B747 wydaje się przesądzony – latanie z 4 silnikami nie jest szczytem oszczędności (paliwa) i ekologii (emisja CO2). Ponieważ był to bardzo popularny model, możemy dość łatwo spotkać go na wielu europejskich lotniskach (używa go np. British, Air France, Lufthansa, KLM). Jest też całkiem spora flota B747F, czyli modelu towarowego. Jeśli spotkacie Jumbo Jeta na jakimś polskim lotnisku, najprawdopodobniej będzie to właśnie jakiś towarowy samolot cargo.
W końcu ostatni czterosilnikowiec na naszej liście- Airbus A340. Tego też łatwo rozpoznamy, bo ma tylko jeden pokład, i wygląda jak większość innych samolotów (np. jego mniejszy brat bliźniak A330), z tą tylko różnicą, że ma 4 silniki, a nie dwa.
Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że również A340 powoli znika ze służby, z tych samych powodów co dwa pozostałe duże modele. Ja osobiście go bardzo lubię, bo jest w nim sporo miejsca i całkiem wygodnie można spędzić długi lot. Spotkacie go w Lufthansie, Iberii, Air France, a także u naszego narodowego przewoźnika. Wprawdzie LOT nie ma go w swojej normalnej flocie, ale z uwagi na ciągłe problemy z Dreamlinerami (o nich później), aby utrzymać siatkę połączeń międzykontynentalnych, LOT wynajmuje samoloty od innych linii, i są to m.in. A340.
Samoloty z trzema silnikami
Tutaj sprawa jest prosta – nie polecicie takim samolotem. A przynajmniej szansa na to jest minimalna. Obecnie w ciągłej eksploatacji jest całkiem sporo trzysilnikowych samolotów (trzeci silnik jest montowany „na ogonie”), jednak wykorzystywane są one przez firmy kurierskie (FedEx, UPS) i linie cargo (np. Lufthansa Cargo) do przewozu towarów. Wprawdzie są one paliwożerne, ale trzeci silnik daje większą masę startową, co pozwala zebrać więcej towaru i czyni cały ten interes opłacalnym.
Samoloty dwusilnikowe
Tutaj będzie najtrudniej, bo jest ich całkiem sporo- od bardzo dużych, szerokokadłubowych aż po najmniejsze.
Te większe
Obecnie większość lotów samolotami szerokokadłubowymi (czyli takimi, gdzie w środku mamy dwa korytarze i trzy rzędy siedzeń) realizowana jest w oparciu o 5 typów maszyn. Oczywiście będą to Airbusy i Boeingi. Niektóre z nich można rozpoznać dość łatwo, ale aby odgadnąć inne będziemy musieli wykazać się pewnym sprytem i umiejętnością rozpoznawania znaków szczególnych.
Jeśli wyobrazimy sobie maszynę, której przednie okna wyglądają jakby samolot miał opaskę zorro (czyli trudno rozpoznać ile jest dokładnie okien a cały ten obszar ma wiele zakrzywień), a jego ogromne końce skrzydeł będą płynnie wygięte ku górze – mamy wtedy przed sobą Airbusa A350.
Jest to przepiękny samolot, chyba mój ulubiony, ale lot w klasie ekonomicznej na jego pokładzie (przynajmniej w wydaniu Lufthansy) to niestety udręka. Fotel jest tak wąski i niewygodny, że człowiek czuje się, jakby całą podróż spędził na zwykłym krześle.
Patrzymy dalej na okna- widzimy 4 oddzielne szyby, ale bardzo wyraźne, tak że można je łatwo policzyć. Do tego skrzydła nie mają żadnych wygięć ani dziwnych ostrych końcówek, ale unoszą się całe lekko ku górze (im dalej od kadłuba, tym wyżej). Jeśli te warunki są spełnione, to będzie to Boeing 787, czyli popularny Dreamliner.
Chluba naszego narodowego przewoźnika, choć często uziemiony przez problemy z silnikami. Bardzo wygodny- nie wiem na czym to polega, ale po locie B787 najmniej dokuczał nam jetlag.
Ok, było prosto, teraz będzie trudniej – trzy pozostałe „grubasy” mają po 6 okien w kokpicie, więc musimy patrzeć na inne, bardziej charakterystyczne cechy.
Jeśli widzimy dwa ogromne silniki, a jeszcze obok stoi dowolny inny samolot i ma mniejsze, to powinniśmy mieć pewność co do modelu. Ale, jeśli ciężko nam jest porównać, to patrzymy na podwozie i widzimy, że w podwoziu są 3 rzędy kół, a nie dwa, jak wszędzie indziej. I na koniec, dla pewności, patrzymy na tył samolotu, na ogon, tam gdzie się kończy kadłub, i widzimy spłaszczenie (tak jakby sam koniec obłego kształtu ktoś ścisnął w rękach do płaskiego zakończenia) – będzie to Boeing 777.
Jeśli nie ma trzech rzędów kół ani płaskiego ogona, za to widzimy winglety czyli zakończenia skrzydeł zgięte ostro ku górze, a okna w kokpicie (te najbardziej oddalone od środka) są ścięte w górnym narożniku i proste w dolnym (popatrzcie na zdjęciu) – mamy przed sobą Airbusa A330. W ogóle kształt okien, czyli to, gdzie są ścięte, pomaga odróżnić Boeinga od Airbusa, przynajmniej w starszych modelach.
Na koniec jeszcze staruszek, ale ciągle w służbie w wielu liniach – Boeing 767. W Polsce znany najbardziej z tego, że wylądował na Okęciu bez podwozia (kpt. Wrona), chociaż nie ma ich już w służbie LOTu. B767 nie ma tych cech, które mają jego koledzy – ma dwa rzędy kół, ostro (nie płasko) zakończony ogon i proste górne narożniki zewnętrznych okien w kokpicie.
Te mniejsze
Z mniejszych samolotów najczęściej będziecie spotykać dwa rodzaje – Boeing 737 oraz Airbus A320. Jeden i drugi występuje w wielu wersjach i odmianach, różnie się nazywa, czasem jest ciut dłuższy, czasem krótszy (A319,A320,A321…), czasem jest przymusowo uziemiony bo miał dwie katastrofy (B737-8 MAX). Ale jak je odróżnić? Jeśli widzimy samolot Ryanair to będzie to B737, jeśli WizzAir – A320/A321. I w ten sposób mamy rozwiązaną większość zagadek. Dla pozostałych linii lotniczych najprościej będzie zwrócić uwagę na okna (Airbus – ścięte górne narożniki), oraz nos – Boeing ma spiczasty, a Airbus krótki i mocno zaokrąglony.
I ta najmniejsze
Pozostają jeszcze najmniejsze wynalazki, latające na krótkich trasach (np. loty regionalne). Tutaj będzie trudniej odgadywać, ale też damy radę. Jeśli samolot ma śmigła, to będzie to Bombardier Q400, tzw. Dash. Strasznie awaryjny, ale mimo to obsługuje sporą część ruchu krajowego w PLL LOT. Jeśli ma silniki odrzutowe, ale przymocowane gdzieś z tyłu w okolicy ogona, to będzie to Bombardier CRJ-900 (sporo ich ma Lufthansa). Jeśli samolot ma dwa silniki pod skrzydłami, ale wydaje się jakiś taki mały, i ma 4 szyby w kokpicie (a nie 6), to pewnie będzie to jakiś Embraer (jest ich kilka rodzajów w zależności od wielkości).
Są jeszcze inne małe wynalazki, ale nie wart sobie nimi zaprzątać głowy. Wiadomo – najciekawsze są te duże okazy, zwłaszcza, jeśli lądują tuż nad Waszą głową.
A teraz zagadka od nas. Jeśli studiowaliście uważnie nasze opisy, bez trudu rozpoznacie jakie samoloty podziwialiśmy przez okno w drodze do Miami.