Spotkałam się ostatnio z koleżanką, która po naszej wyprawie do Kolumbii zapytała mnie: „Ale jak to wy tak organizujecie tę wyprawę? Wsiadacie w samolot i potem co na miejscu? Szukacie jakiegoś miejsca do spania czy co?”
Pomyślałam sobie wtedy, że w sumie przecież nie każdy musi wiedzieć, jak zorganizować wyjazd za granicę. To co my przerabialiśmy już wiele razy dla innych może być zupełną zagadką. Dlatego postanowiłam opisać Wam w kilku punktach jak my się do tego zabieramy. Gotowi? To czytajcie!
Krok -2
Kasa
No właśnie- pieniądze. Żeby w ogóle rozważać „jak zorganizować wyjazd za granicę” trzeba mieć na to fundusze. I to niestety często nie małe, nawet jeśli jedziemy do w miarę taniego kraju, choć dla nas- Polaków- nie ma takich krajów zbyt wiele. Tajlandia na przykład jest tania na miejscu, ale już dolot tam- niekoniecznie. Zwłaszcza jeśli bilety trzeba liczyć x5.
Właśnie- liczba osób, dla których organizujecie wyjazd (np. członków Waszej rodziny) robi różnicę! A także ich wiek 🙂
Dopóki macie dzieci poniżej 2 roku życia– oszczędzacie na biletach na samolot, bo w większości linii lotniczych takie maluchy jadą za darmo (na Waszych kolanach).
Dopóki macie małe dzieci w wieku do 6 roku życia– prawdopodobnie oszczędzicie na pokoju, bo dzieciaki mogą spać na wspólnym łóżku.
Do 10 roku życia, a może nawet dłużej, oszczędzacie na jedzeniu, bo dzieci pewnie nie zjedzą całego własnego dania w restauracji.
Mniej więcej do 12 roku życia oszczędzacie na atrakcjach, bo dzieciaki wchodzą na bilety „dla uczniów” lub w ogóle „junior” czy „kids”.
Niestety z przykrością muszę powiedzieć, że my powoli wszystkie te okresy zniżkowe mamy już za sobą. Nasze córki aktualnie w wieku 9, 10 i 12 lat jedzą dużo, więc każda musi mieć swoją michę w knajpie. Do tego kłócą się o kołdrę tak, że już wolę sama spać na ziemi, a im dać własne łóżko. Fotel w samolocie od dawna muszą mieć własny. Ewentualnie zaoszczędzimy na wożeniu lub kupowaniu fotelika samochodowego, bo powoli już nie muszą. A w Azji to nigdy nie musiały 😉
Dlatego nasze podróże kosztują, bo wszystko musimy liczyć x5, choć moglibyśmy x2, gdybyśmy dzieci opchnęli u dziadków.
Morał jest z tego taki, żeby nie czekać z tymi podróżami rodzinnymi za długo, bo im później tym będzie drożej. W tym względzie my z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że niczego nie żałujemy.
Skąd bierzemy na to pieniądze? Myślę, ze wiele osób, które nas zna, zadaje sobie to pytanie.
A my mamy jedną odpowiedź: wszystko jest kwestią priorytetów.
Oszczędzamy przez cały rok. Nie wydajemy całej pensji, systematycznie co miesiąc odkładając pewną sumę do skarbonki z napisem „na podróże”.
Poza tym nie wydajemy na nowe ciuchy (dzieci dostają dużo w spadku po kuzynce kuzynek lub po koleżance), nie kupujemy drogich torebek czy butów, nie jemy często w restauracji. Nie wydajemy na zbytki. Samochód mamy jaki mamy- ponad 10 letni. Nie kochamy go za bardzo i wiem, że Rafałowi marzyłoby się coś lepszego, ale to lepsze wydaliśmy właśnie w Kolumbii.
Wszystko jest kwestią priorytetów.
Krok -1
Paszporty
Zanim kupisz bilety- sprawdź ważność paszportów! Na wyjazd do większości krajów muszą być ważne jeszcze przez co najmniej 6 miesięcy!
Nie idź naszym tropem, gdy w styczniu 2021 roku kupiliśmy długo obmyśliwane bilety do Meksyku. Prawie dostałam zawału, gdy wieczorem mieliśmy zasiąść do ogarniania wstępnego planu, bo wyjazd miał być już za parę dni (taki spontan, choć przemyślany) a mój mąż powiedział: „Marta!!!!!!!!! Dzieci mają paszporty nieważne od tygodnia!!!”
I Bogu dzięki, że przypadkowo wziął je do ręki, bo w najgorszym koszmarze mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy jedziemy już na lotnisko i dopiero przy odprawie odkrywamy, że dzieci jednak nie pojadą (chociaż mam nadzieję, że moglibyśmy wtedy liczyć na ich samopoświęcenie i autobusem wróciłyby do domu;).
Sytuację z Meksykiem udało się odkręcić, bo w tamtym czasie linie lotnicze miały dość łagodną politykę zwrotu w związku z covidem. Udało się oddać bilety w ciągu 24h i odzyskać 100% kosztów.
Krok 0
Bilety
Jeśli się zastanawiasz nad tym jak zorganizować wyjazd zagranicę, przechodzimy teraz do sprawy w sumie najbardziej oczywistej. Żeby polecieć trzeba mieć bilety. I to u nas zawsze krok 0.
Wielokrotnie w naszym życiu było tak, że najpierw kupowaliśmy bilety, a potem w ogóle zastanawialiśmy się, gdzie my w ogóle lecimy. Tak być musiało, bo żeby kupić bilety do Korei lub na Kubę za 700zł trzeba być szybkim i nie można się za długo zastanawiać (nasze artykuły o wyjeździe na Kubę znajdziesz tutaj).
Obawiam się jednak, że czasy takich okazji cenowych już niestety za nami. Raczej już nie spodziewam się usłyszeć mojego męża mówiącego: „Marta, są tanie bilety do Kanady na czerwiec! Bierzemy?”.
Teraz działamy raczej tak:
- Dokąd można polecieć w erze koronawirusa bez zbędnych komplikacji? Do Meksyku lub Kolumbii- tam biorą bez szczepień i testów. Dobra, to bierzemy Kolumbię!
- Kiedy możemy lecieć na dłużej? Koniec roku byłby dobry, bo dziewczyny i tak mają wtedy luzy w szkole.
- Szukamy biletów na konkretny termin (grudzień 2021) i cieszymy się gdy cena schodzi poniżej 2800zł. Gdy jest 2600zł prawie płaczemy z radości, 2500zł uważamy za scam (oszustwo) i rezygnujemy z zakupu, bo za tanio.
Kiedyś więc dopasowywaliśmy kierunek i termin do tego, co nam się udało „wyrwać na promce”. Teraz- szukamy najtańszych opcji w konkretnym kierunku i terminie. Mam nadzieję, że stare czasy jeszcze wrócą.
Krok 1
Planujemy
Mamy już te bilety, niezależnie od tego czy z bogactwa czy z promocji. Wiemy gdzie lecimy i kiedy. Teraz jest czas na planowanie.
Nierzadko nam się zdarzało zaliczyć „zdziwko” na tym etapie. Bo na przykład okazywało się, że ta Panama to jednak nie jest tania jak inne kraje w Ameryce Środkowej, bo tam się dolarami płaci i ceny są jak w dolarach. Albo że wynajem kampera w USA po doliczeniu wszystkich ubezpieczeń, opłat paliwowych i innych to jednak nie jest tak tani jak planowaliśmy.
Ale cóż… kości zostały rzucone, a bilety zostały kupione i są niezwracalne. Teraz to się możemy popisać swoją kreatywnością.
Na tym etapie dawniej korzystałam z przewodników po danym kraju, a jego zakup był drugi na liście zaraz po biletach.
Ale już tego nie robię, bo mam wrażenie, że często autorzy tego typu książek nigdy nie byli na miejscu.
Albo polecają tylko najbardziej oczywiste oczywistości.
Albo w ogóle interesujących informacji jest mało, a dużo miejsca zajmują treści typu „gdzie spać”, „gdzie się bawić”, „gdzie zjeść”. Na nic mi to.
O ile nie kupi się najnowszego wydania przewodnika, nie można być w ogóle pewnym, że informacje (zwłaszcza co do cen) są w jakikolwiek sposób aktualne. Niestety wszystko drożeje bardzo szybko.
Dlatego moim ulubionym sposobem szukania informacji gdy chcę rozkminić jak zorganizować podróż za granicę, są aktualnie blogi podróżnicze.
„Kolumbia blog podróżniczy”- to pierwsza fraza, z którą próbuję. Ta była akurat mało skuteczna, ale to może w ogóle dlatego, że blogów o Kolumbii jest mało.
Ale jeśli szukacie jakichś bardziej popularnych miejsc jak USA lub Tajlandia- nie powinno być problemu. I tam jest kopalnia prawdziwych perełek! Ludzie docierają do miejsc, o których żadnemu autorowi przewodnika się nie śniło, a my możemy z tych informacji czerpać garściami.
Więc czerpiemy i spisujemy wszystkie miejsca, gdzie mogłoby być fajnie, gdzie chcemy pojechać, zobaczyć, zjeść lub coś zrobić. I dlatego sami prowadzimy bloga 🙂
Krok 2
Puzzle
To chyba najtrudniejszy moment, bo teraz z tych wszystkich pomysłów trzeba ułożyć „plan”. Najłatwiej pozaznaczać wszystko na mapie googla i zobaczyć czy to się jakoś układa, czy jakieś obszary są blisko siebie, a które zupełnie nie pasują. A może właśnie chcemy zrezygnować z „topów”, żeby odbić gdzieś na totalne ubocze?
Jak dokładnie to trzeba poukładać to zależy od Was i Waszego sposobu podróży. My już po wielu latach doświadczeń wiemy, że nie musimy mieć dopiętego wszystkiego na przysłowiowy „ostatni guzik” i możemy sobie pozwolić na pewien luz w trasie. Tak było właśnie w rzeczonym Meksyku, gdy wypożyczyliśmy auto do podróży po Jukatanie i wiedzieliśmy, że mamy do dyspozycji 14 dni. A jak sobie te 14 dni podzielimy – to już nasza broszka.
Z kolei w Kolumbii było zupełnie inaczej. Ze względu na wielkość tego kraju i trudności w poruszaniu się ruchem lądowym zdecydowaliśmy się poruszać tanimi liniami. W sumie musieliśmy zorganizować i dopiąć 6 lotów wewnętrznych. A wiecie, jak to jest z samolotem- nie przyjdziesz na lotnisko i nie powiesz: „Poproszę 5 biletów na lot za 2 godziny”. Musisz mieć wszystko kupione i dopięte wcześniej. Tak działają lotniska. Dlatego tą podróż musieliśmy mieć opracowaną o wiele dokładniej jeszcze zanim wyruszyliśmy z domu (artykuły z naszej wyprawy do Kolumbii znajdziesz tutaj).
Krok 3
Noclegi i transport na miejscu
Czyli kontynuacja tego, czym zajmowaliśmy się w kroku poprzednim.
Jeśli Waszą wybraną formą komunikacji są samoloty- trzeba kupić wszystko z wyprzedzeniem, bo potem ceny biletów rosną lub może ich w ogóle nie być.
Tak samo jeśli na przykład chcecie wynająć kampera- tym trzeba się zająć możliwie jak najszybciej! Zwykłe auto zawsze się jakieś znajdzie (choć może nie w takim standardzie i nie w takiej cenie jak byście sobie życzyli).
Jeśli jest taka konieczność to dogadujemy też inne formy transportu lub chociaż się w nich orientujemy: promy, końskie wozy, shuttle busy, jeepy itp itd.
Na tym etapie rezerwujemy też noclegi (chociaż wstępnie). Naszym ulubionym portalem jest airbnb, choć ostatnio zdarza nam się korzystać także z bookingu. Ale to rzadziej, bo raz nas tam oszukali i mamy uraz.
Jeśli nic nie znajdę ani tu, ani tu- studiuję w maksymalnym przybliżeniu mapę google tam, gdzie chcielibyśmy nocować i szukam: hosteli, hoteli, pól namiotowych itp. Stamtąd przenoszę sie już bezpośrednio na stronę obiektu, a ostatnio częściej- nawiązuję kontakt przez messengera lub watsup.
Raz też zdarzyło nam się zrezygnować z wyjazdu do Chorwacji w wakacje 2020 roku, bo po wstępnym researchu (czasem taki robimy!) wyszło nam, że noclegi są nieprzyzwoicie drogie w stosunku do oferowanego standardu.
Wiecie- dla naszej 5 osobowej rodziny mieszkanie z wersalką w stylu „Polska 35 lat temu” za 500zł za dobę. Chyba w tamtym czasie wszyscy tam jechali, więc wiadomo- popyt rodzi podaż. Dlatego zrezygnowaliśmy, a zamiast tego spędziliśmy cudowne 2 tygodnie w Grecji, która była o połowę tańsza i o 90% mniej oblegana.
Krok 5
Przed wyjazdem
Spisujemy testament.
Wymieniamy pieniądze w kantorze (ile potrzeba na start, zazwyczaj bierzemy zapas euro lub dolarów).
Ubezpieczamy się.
Oddajemy kwiaty i chomika pod czułą opiekę przyjaciół.
Pakujemy się.
Krok 4
Szczegóły
Jeśli rozważacie jak zorganizować wyjazd za granicę to do tego działu możecie wrzucić wszystkie pozostałe kwestie.
Czasami są to tak błahe sprawy jak zakup bidonu filtrującego wodę z kałuży lub większej walizki.
Czasami za to sprawy o wiele poważniejsze, bez których być może nie będziecie mogli wyjechać. Mogą do nich należeć na przykład wizy lub szczepienia, ale zakładam że tak czy tak nie są to rzeczy, o których dowiadujecie się dopiero teraz. Być może dopiero teraz zajmujecie się ich realizacją.
Pamiętajcie, że często na szczepienia trzeba liczyć trochę czasu. Znalezienie lekarza medycyny podróży może w ogóle być trudne. To trzeba sprawdzić wcześniej!
Na przykład nasz pan doktor kazał nam się przed Kolumbią na szybko szczepić na wściekliznę, bo byliśmy już na styk czasowy. Szczepienia przyjmuje się w schemacie trzech dawek w odstępie 7 i 28 dni, w sumie więc na cały cykl trzeba liczyć ponad miesiąc! Zrezygnowaliśmy jednak, bo koszt jednej dawki to 300zł, czyli dla naszej rodziny byłoby to 4500zł. Postanowiliśmy zaryzykować i nie dotykać ssaków 😉 Żyjemy!
Krok 6
Lecimy
I oby nie było tego dziwnego uczucia, które w znanym wszystkim filmie „Kevin sam w domu” miała matka głównego bohatera, że „chyba o czymś zapomniałam”…