W 2007 roku mieszkańcy Kolumbii w ogólnonarodowym głosowaniu wybrali Solną Katedrę w Zipaquira za największy cud tego kraju. Pewnie mieli na myśli dokonania inżynieryjne i niesamowitość miejsca, które nie zostało stworzone przez naturę, ale własnymi rękami Kolumbijczyków. To ciekawe, że szykując się do naszej wyprawy pod koniec 2021 roku na wzmiankę o tak niesamowitym miejscu trafiłam zupełnym przypadkiem, a w polskim internecie właściwie prawie brak jakichkolwiek rzetelnych informacji. I to jest właśnie ten moment, kiedy na białym koniu wjeżdżamy my i mówimy „to my Wam opowiemy, co to jest ta Zipaquira”.
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-009-2560x1707.jpg)
No właśnie, co to jest ta Zipaquira?
Zipaquira to właściwie nazwa miejscowości, leżącej jakieś 40km na północ od Bogoty. Ale pod hasłem „Zipaquira” każdy napotkany przez nas Kolumbijczyk rozumie dokładnie jedną atrakcję- Catedral del Sal czyli „Solną Katedrę”. I jest z niej bardzo dumny!
W pewnym przybliżeniu my Polacy mamy jakieś wyobrażenie o tym, jak to może wyglądać, bo mamy swoją Wieliczkę. I pewnie w niejednym głosowaniu wygrałaby ona zaszczytny tytuł „Największego cudu Polski”, prawda?
No to już właściwie wiecie o co chodzi. Zipaquira to wciąż działająca (podobno) kopalnia soli, w której górnicy dokonali monumentalnego dzieła. Wydrążyli korytarze i ogromne sale, a nawet kaplicę. Nie są one tak bogato zdobione jak nasze w Wieliczce, ale na pewno największa sala Katedry robi wrażenie wielkością i rozmachem. Do katedry wiedzie trasa obejmująca również podziemną drogę krzyżową. Kolejne stacje bardzo symboliczne, z krzyżami wyrzeźbionymi w skale. Proste formy robią wrażenie głównie za sprawą pięknego oświetlenia.
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-002-2560x1707.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-003-1707x2560.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-005-1707x2560.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-010-1707x2560.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-018-1707x2560.jpg)
Ceny biletów do Solnej Katedry
Bilet do Catedral del Sal jak na warunki kolumbijskie drogi. Nawet sami mieszkańcy Zipaquiry nam to powiedzieli- „tam jest drogo!”.
Za 5 biletów (3 „dorosłe” i 2 „dziecięce”) zapłaciliśmy w sumie 282,500COP, czyli około 300zł (dorosłe 60,500COP, dziecięce 50,500COP). W tym samym czasie za naszą Wieliczkę zapłacilibyśmy odpowiednio 77zł i 59zł. Dla wyrównania szans nie policzę, że w Wieliczce mielibyśmy zniżkę 30% z Kartą Dużej Rodziny.
W Polsce w tej cenie mamy dwugodzinną trasę z przewodnikiem plus dla chętnych możliwość rozszerzenia o kolejną godzinę w podziemnym muzeum. A co za tą cenę proponuje nam Zipaquira?
No właśnie… a jak wrażenia?
Hmm… powiedziałabym, że nieoczywiste!
Rozmach tego solnego przedsięwzięcia robi wrażenie i na pewno nie żałuję, że zobaczyliśmy to na własne oczy.
Ale… no właśnie! Jak ktoś był w Wieliczce to może być zwiedziony, że jednak za tą znaczną cenę dostaje się niewiele. Owszem, audio guide, nawet po angielsku, jest w cenie. Opowiada o każdej stacji drogi krzyżowej plus chyba o 7 innych miejscach, ale to raczej „suchary”.
Nikt nas nie oprowadzał, a ja jestem zwolennikiem kontaktu „bezpośredniego”, bo nikt lepiej nie opowiada o kopalni niż górnik. Nie było górniczych smaczków, opowieści i ciekawostek, nie było solnych skrzatów, ani legend. To troszkę tego co wiem musiałam sobie doczytać sama w internecie. Nie było nawet mapki!
A jak było? Po prostu kupiliśmy bilety i weszliśmy do środka, co nam, Polakom, górnikom z dziada pradziada, się nawet w głowie nie mieści. Nawet teraz przeczytałam na stronie Wieliczki, że nie można się odłączyć od grupy, bo to przecież kopalnia jest i można chodzić wyłącznie z osobą uprawnioną.
No cóż… w Kolumbii nikomu to nie przeszkadza, dlatego ludzi jest dużo i chodzą wszyscy bezładnie gdzie chcą. Trochę jednak jest wrażenie takiego chaosu. I myśli: „my byśmy im w Polsce pokazali jak się organizuje takie zwiedzanie!”. Zresztą chyba już pokazujemy, bo Zipaquira i Wieliczka współpracują, a w kolumbijskiej kopalni twierdzą, że na świecie są dwa takie solne cuda: u nich i w Polsce, w Wieliczce właśnie.
Jak dojechać do Zipaquira?
Planując wycieczkę napaliliśmy się strasznie na najbardziej polecany środek transportu, który jest atrakcją samą w sobie: pociąg (Sabana Tourist Tren). Kolej jest w Kolumbii dramatycznie słabo rozwinięta, stąd byłaby to może jedyna okazja, żeby do arsenału wykorzystanych tam przez nas środków transportu: łódka, czółno, dżip, samochód, autobus, samolot, dodać jeszcze i kolej żelazną.
Ostatecznie zrezygnowaliśmy jednak ze względu na dwa główne czynniki: czas i pieniądz. Bo czas to pieniądz 🙂 Ten niedługi około 40-kilometrowy odcinek pociąg przejeżdża bowiem w czasie 2 godzin (w jedną stronę!) i jedzie tylko raz dziennie tam (około 8:30 z dworca) i raz dziennie o 15:30 z powrotem.
A cena za ta atrakcję niechuda, ale może dlatego, że to jeden z niewielu pociągów w Kolumbii. Za dorosłego chcieli 63.000COP, za dziecko niewiele mniej- 57.000COP. No, mówiłam, że to atrakcja sama w sobie. Może nawet większa niż podziemna cud kopalnia 🙂 A na pewno droższa! Tym droższa, że zwykłym autobusem z Dworca Norte dojechaliśmy do Zipaquiry za 6,400COP od łebka. Jakby… 10 razy taniej? I 4-krotnie szybciej, bo autobus doszarżował w pół godziny. Odjazdy w obie strony właściwie na zawołanie, co daje dużą czasową niezależność.
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-019-1707x2560.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-008-2560x1707.jpg)
A potem trafiasz do tunelu zamkniętego kratami, za którymi jest stacyjka pociągu. I rozkład jazdy. Trzy rozkłady: zwykły, weekendowy i świąteczny. Kolejką można się wydostać na powierzchnię. Tylko pociąg, który przyjechał nie pasował czasowo do żadnego z tych rozkładów i zabiera na pokład tylko 40 osób, a w kolejce czekało jakieś 200… I w sumie to nie wiadomo, o której będzie kolejny i czy się załapiemy, dlatego wróciliśmy piechotą tą samą drogą, którą przyszliśmy.
Tak to jest po kolumbijsku. Ich największy cud. Ładny, ale chyba pierwszy raz w ogóle w ciągu naszych podróży miałam w głowie tak wyraźną myśl: „my to jednak w Polsce umiemy w te kopalnie i w inne atrakcje!” I za to obudzenie dumy z własnego kraju dzięki ci Kolumbio!
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/01/Zipaquira-004-2560x1707.jpg)