Dzisiejsza lekcja została sobie udzielona wzajemnie: my mówiliśmy naszym dzieciom o Indianach, i dlaczego mają nie używać tej nazwy. One nam to samo mówiły o Eskimosach. Co jest nie tak z tymi określeniami, których dzieci w Polsce uczą się już w przedszkolu?
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/02/kolumbia2021-amazonia-128-2560x1707.jpg)
Jasnym jest, że to, co mówimy maluchom w wieku lat 4 lub 5 zawsze jest pewnym uproszczeniem i może stąd się bierze cała trudność. Wiadomo, że nie będziemy pokazywać palcem na postać z książeczki i mówić, że to „przedstawiciel ludności tubylczej”, bo dziecko tego nie zrozumie. Zresztą jak dotąd w Polsce słowo „Indianin” nie jest nacechowane negatywnie. O co w tym chodzi?
Indianie
Zacznijmy od tego, że nazwa „Indianin” (hiszp. indio) została błędnie nadana ludom mieszkającym w Ameryce przez Krzysztofa Kolumba, który myślał, że dotarł do Indii. Pochodzi więc z wielkiej pomyłki.
Po drugie określenie „Indianie” wrzuca do jednego przysłowiowego worka ogromną liczbę niesamowicie zróżnicowanych ludów o totalnie odmiennej kulturze, języku, historii i zwyczajach. To wydaje mi się co najmniej „mało precyzyjne”, skoro terminem „Indianin” możemy określić i Apacza z Ameryki Północnej, i Azteka dawniej żyjącego w Meksyku, i osobę z plemienia Ticuna, która mieszka w dżungli amazońskiej. Czujecie chyba, że to jednak za duże uogólnienie?
Po trzecie, i właściwie najważniejsze- nie używamy słowa „Indianin” dlatego, że ci ludzie sobie tego nie życzą. W ich uszach brzmi to obraźliwie- od razu przywołuje na myśl relację „biały Europejczyk- czerwonoskóry, nieokrzesany Indianin”, którą niosą wraz z historią jeszcze od czasów konkwisty.
Słowo indio to synonim biedy, osoby gorszej, podległej, może nawet mniej rozumnej, a w skrajnym wypadku- nie-człowieka. W tamtych językach można wyzwać kogoś „nie zachowuj się jak Indianin”, co oczywiście ma oznaczać osobę nieokrzesaną, dzikusa!
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/02/kolumbia2021-amazonia-004-1860x2560.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/02/kolumbia2021-amazonia-019-1707x2560.jpg)
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/02/kolumbia2021-amazonia-075-1707x2560.jpg)
Co zamiast tego? Najlepiej spytać albo posłuchać jak oni sami siebie określają. Mamy wtedy pewność, że nie użyjemy słowa, w którym pobrzmiewałby brak szacunku, nawet jeśli zupełnie niezamierzonego z naszej strony.
W dżungli amazońskiej spotkaliśmy ludzi z plemienia Ticuna i tak na nich mówiliśmy. Oni sami określali siebie także jako „indigenous people”, co mniej więcej można na polski przetłumaczyć jako „ludy natywne” lub „rdzenni mieszkańcy”.
W Ameryce Północnej możecie się spotkać z określeniem „First Nations”- pierwsze narody, lub „Native Americans”- natywni, rdzenni, pierwsi Amerykanie.
W Ameryce Południowej używaliśmy zawsze określenia konkretnego ludu: Aztekowie, Inkowie lub Majowie lub ogólnie „indigenous people”- rdzenni mieszkańcy.
I uwaga: po polsku wszystkie te nazwy, także tą niechcianą na literę I pochodzącą od Kolumba, piszemy wielką literą jako określenia członków narodów, ras i szczepów (podobnie jak nazwy mieszkańców krajów, kontynentów, a nawet planet). Jest więc Indianin, Mulat, Masaj, Papuas (za poradnią językową Uniwersytetu Łódzkiego). Jest także Żyd, jeśli rozumiemy go jako mieszkańca państwa Izrael. Jeśli klasyfikujemy jako osobę wyznania żydowskiego- będzie to zawsze żyd, tak samo zresztą jak katolik.
Eskimosi
Lekcję o Indianach nasze dzieci przyjęły z pełnym zrozumieniem, bo zaraz przekazały nam swoją. „A wiesz mamo, że też się już nie mówi „Eskimos”, bo to dla nich obraźliwe?”. A jak się mówi? Innuici, co w języku ludów zamieszkujących północną Kanadę oraz Grenlandię znaczy tyle co „ludzie”. Z kolei „Eskimosi” to „zjadacze surowego mięsa”. Rozumiem, że to faktycznie może być obraźliwe.
Jeśli więc oglądacie z Waszymi dziećmi książeczki, gdzie obok igloo stoi jego mieszkaniec to pamiętajcie- nie Eskimos to lecz Innuita!
![](https://fivetofly.pl/wp-content/uploads/2022/02/kolumbia2021-amazonia-006-2560x1707.jpg)