Z czym może kojarzyć się Floryda? Miami, plaże, Disney World, aligatory i mokradła, może jeszcze wyścigi Daytona. Ale spora część z nas kojarzy Florydę z jednym miejscem – Przylądkiem Canaveral czyli z NASA.
Jeśli już zdecydujemy się na wizytę w KSC (Kennedy Space Center), bo tak się to formalnie nazywa (po polsku- Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy’ego), musimy mieć na uwadze kilka spraw.
Po pierwsze – akurat to muzeum darmowe nie jest, więc szykujcie banknoty, i to dość sporo (w lutym 2020 płaciliśmy 50$ za jeden bilet plus 9$ za parking plus tax oczysiście).
Ponieważ Kennedy Space Center zajmuje ogromną powierzchnię i jest sporo miejsca aby tłumy zwiedzających rozłożyć proporcjonalnie po terenie Centrum, raczej nie będzie takiej sytuacji, że nie zostaniecie wpuszczeni. Natomiast z pewnością będzie tam bardzo dużo ludzi. Jeśli jednak przyjedziecie do KSC z samego rana (otwierają o 9.00 i my staliśmy pod bramkami jako jedni z pierwszych), naszym zdaniem spokojnie do zamknięcia Centrum (o 18.00) zwiedzicie wszystko, co można zwiedzić.
Saturn V
Od wejścia do centrum, gdy już sprawdzą Wam bilety, najlepiej od razu udajcie się do shuttle busa, który zabiera zwiedzających do kompleksu Saturn V/Apollo. Autobusów jest cała masa, ale może się tak przytrafić, że akurat żaden nie jedzie, więc aby nie tracić na to czasu później – zacznijcie od tego elementu.
Jeśli przypadkiem w dniu zwiedzania zaplanowany jest start rakiety, to z plaży przy kompleksie Saturn V będziecie mogli ten start nadzorować. Są dwa inne miejsca do oglądania, ale trzeba za nie zapłacić (sporo) i zwykle są wyprzedane z dużym wyprzedzeniem.
Niezależnie od tego czy jest start rakiety czy go nie ma, traficie ostatecznie do ogromnej hali, w której znajduje się cała (!) rakieta Saturn V. Jest ogromna, porażająca. Wokół rakiety dużo tablic, informacji, pamiątek – wszystko związane z programem Apollo, czyli misjami, które miały doprowadzić do lądowania ludzi na Księżycu. Bo wiecie, że poza Apollo 11 („Orzeł wylądował”, to ten od małego kroku dla człowieka) i Apollo 13 („Houston, mamy problem”, tego co na księżycu nie wylądował, ale znamy go z bardzo dobrego filmu), było więcej misji Apollo, i oczywiście Amerykanie postanowili upamiętnić całość w tej właśnie hali. Będzie też pokaz filmowy i sklep z pamiątkami. Czas zwiedzania – myślę, że 2h.
Atlantis
Jeśli już zwiedzimy strefę Saturn V i złapiemy autobus powrotny, to po powrocie do głównej części KSC idziemy od razu do Atlantisa. Tutaj znowu spodziewajcie się kolejek, ale nie ma dramatu i warto poczekać (serio!). O samym zwiedzaniu wahadłowca napisała już moja wspaniała żona w innym artykule.
Poza samym promem Atlantis, który dumnie prezentuje się w taki sposób, że niemalże na wyciągnięcie ręki możemy mieć kadłub, spód, silniki, luk towarowy, mamy w tym miejscu kilka dodatkowych, ciekawych rzeczy.
Najlepiej zacząć od symulatora startów promu kosmicznego, gdzie w bardzo realistyczny sposób poczujecie się jak astronauci. Jak wiecie, nie lubię rollercoasterów, dlatego wszelkie poniewierające ludzkim ciałem atrakcje są mi ohydą, ale tutaj było całkiem fajnie i gdyby kolejki były krótsze, pewnie poszedł bym drugi raz :))
Ponieważ Amerykanie są dobrzy nie tylko w muzea, ale tekże w pielęgnowanie pamięci o traumatycznych wydarzeniach, jest osobny zakątek poświęcony katastrofom Challengera i Columbii, łącznie ze szczątkami obu wahadłowców. Zrobione tak jak to tylko oni potrafią zrobić- półmrok, ekspozycja, punktowe światła. Jeśli ktoś był w 9/11 Memorial Museum w NY to mniej więcej wie, czego się spodziewać.
Przy wyjściu z hali głównej Atlantisa obowiązkowo przechodzimy przez sklepik. Warto rzucić okiem na gadżety, bo nie wszystkie są w głównym sklepie, poza tym tutaj jest zdecydowanie mniej tłoczno.
Czas zwiedzania tej części Kennedy Space Center to około 3 godziny, choć spokojnie mógłbym tam spędzić o wiele więcej czasu.
Pozostałe atrakcje
Jeśli już mamy za sobą Satrun V i Atlantis, zostaje nam wydać sporo pieniędzy na pamiątki w głównym sklepiku (będzie drogo, uprzedzam!). Poza tym jest kino IMAX, ale nie wiemy co o nim napisać, bo akurat było zamknięte.
Z innych ciekawych miejsc w Kennedy Space Center warto jeszcze zobaczyć tzw. rocket garden, czyli miejsce, w którym różnego rodzaju rakiety stoją na świeżym powietrzu. Jest ogromna rakieta Saturn IB, ale wystarczy zobaczyć na obrazku jak on się ma do Saturn V i nagle jeszcze bardziej uświadomimy sobie jak potężny statek kosmiczny został użyty w podróży na Księżyc.
Na koniec warto pójść w jeszcze jedno miejsce – do czegoś w rodzaju hall of fame. Jest to miejsce, gdzie w ciekawy sposób, m.in. w małym kinie 3D, pokazane są sylwetki różnych astronautów, którzy na przestrzeni wielu lat oddali swoje zdrowie, a niekiedy życie, aby przyczynić się do lepszego poznania czym jest kosmos i jaka jest nasza w nim rola.
Czy warto?
Oczywiście! Wizyta w Kennedy Space Center to niesamowite przeżycie, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci (jeśli przypadkiem je ze sobą tutaj zabierzecie). Po 9 godzinach spędzonych w Centrum byliśmy totalnie padnięci, ale pełni wrażeń. Mamy też wrażenie, że był to dla nas czas wystarczający na zobaczenie wszystkiego, co chcieliśmy. Ale tempo mieliśmy duże. Pewnie gdybyśmy byli z dziećmi, to nie poszłoby nam już tak sprawnie.
Jeśli będziecie na Florydzie, to koniecznie tam zajrzyjcie. Kennedy Space Center to prawdziwy kosmos- dosłownie i w przenośni!