Można powiedzieć, że cały chrześcijański świat koncentruje się w Jerozolimie wokół jednego miejsca. A ponieważ na przestrzeni wieków różne odłamy chrześcijaństwa zaczęły się od siebie dość mocno różnić, to na pewno i tutaj będziemy mogli to świetnie zaobserwować. Zapraszamy na lekcję. Dzisiaj Bazylika Bożego Grobu.
Co to za miejsce
Bazylika Grobu Świętego jest w Jerozolimie od bardzo dawna. W IV wieku cesarz rzymski Konstantyn zalegalizował chrześcijaństwo i wysłał swoją matkę (św. Helenę), aby ta w Jerozolimie znalazła grób Jezusa. Historia mówi, że św. Helena, z pomocą biskupów Jerozolimy i Cezarei, znalazła rejon, w którym leżały trzy krzyże, a nieopodal grób wykuty w skale. W ten oto sposób zostały wyznaczone dwa kluczowe miejsca: śmierci – Golgota i zmartwychwstania – pusty grób. A ponieważ leżały one bardzo blisko siebie, postanowiono „schować” je pod jedną wspólną budowlą.
Na przestrzeni wieków kościół przechodził z rąk do rąk, tak samo jak różne były dzieje samej Jerozolimy. Był niszczony przez pożary, ale także dewastowany z rozkazu muzułmańskich władców. Był odzyskiwany przez wyprawy krzyżowe i trafiał w ręce sułtanów otomańskich.
Aby się do Bazyliki dostać musimy się nieco natrudzić. Po pierwsze, musimy być w chrześcijańskiej dzielnicy Starego Miasta (bo stara Jerozolima jest podzielona na cztery dzielnice – żydowską, arabską, ormiańską i chrześcijańską). Po drugie, musimy odnaleźć jedno z dwóch wejść na dziedziniec przed Bazyliką. Jeśli szliśmy trasą Drogi Krzyżowej, to możemy skorzystać z wejścia przy kościele luterańskim. Jeśli weszliśmy od bramy Jaffy, to mamy drugie wejście, przy meczecie Omara. Ale tak czy tak musimy dostosować się do tego, że nie da się tam wejść przez całą dobę.
Drabina
Skoro powiedzieliśmy, że w Bazylice swoje nabożeństwa i liturgie sprawują różne obrządki chrześcijaństwa, to pewnie zastanawiacie się, jak oni się ze sobą dogadują. No więc, w dużym uproszczeniu, nie dogadują się wcale. Na przestrzeni lat (a pierwsze pielgrzymki do Jerozolimy były już 1600 lat temu, jeśli nie więcej) każdy robił co chciał i próbował zdobyć przewagę, żeby moja część była bardziej mojsza od twojej.
W ten sposób w jednym miejscu mamy kościół grecki (grekokatolicki), łaciński (rzymskokatolicki – reprezentowanych przez zakon franciszkański), i ormiański, i te trzy gałęzie chrześcijaństwa mogą na zmianę pełnić funkcje liturgiczne w Bazylice. Ale do tego mamy jeszcze kościół koptyjski (który ma własną kaplicę na tyłach Bożego Grobu), oraz kościoły etiopski i syryjski, które mogą korzystać z Bazyliki tylko w największe święta. Niezły galimatias, prawda?
Aby nad nim zapanować niechrześcijańscy władcy Jerozolimy (sułtanowie) ustanowili zbiór zasad, które określają miejsce każdego z tych chrześcijańskich obrządków. Definiują co wolno, czego nie wolno oraz kto i gdzie ma swoje miejsce. Ten zbiór zasad nazywa się Status quo, i jego podstawową regułą jest „nie zmieniamy niczego”. Pewnie wyszli z założenia, że jest już na tyle duży bałagan, że nie ma co więcej kombinować.
Ze Status quo wiąże się kilka ciekawych historii. Jedną z nich jest drabina.
Gdy staniemy na dziedzińcu przed wejściem do Bazyliki, to będziemy widzieć także znajdujące się nad nim dwa okna. O jedno z nich (to po prawej) będzie oparta stara drewniana drabina, na którą w pierwszej chwili nikt nie zwróci uwagi. My też ją przeoczyliśmy będąc na miejscu.
Wiecie od ta drabina tam jest? Co najmniej od 1728 roku, bo na rycinie z tą datą drabina już jest „uwzględniona”. Niedługo będzie 300 lat!
Dziś nikt nie wie kto i po co ją tam ustawił. Nikt jej nie używa, nikomu nie jest potrzebna, ale zasady to zasady – drabina była i ruszyć jej nie wolno. Koniec i kropka.
Klucze
Druga ciekawostka związana z Bazyliką to sprawa jej otwierania i zamykania.
Świątynia nie jest dostępna dla pielgrzymów przez całą dobę (chociaż jeśli ktoś bardzo pragnie i ma odrobinę szczęścia, może zostać w środku na całonocne czuwanie!). Dlatego też trzeba ją wieczorem zamknąć, a rano otworzyć.
Godziny są jasno określone, bo, jak wiecie, w tym miejscu nic nie dzieje się przypadkiem. Aha, i warto je dobrze sprawdzić, bo czas wewnątrz Bazyliki Grobu Świętego biegnie inaczej niż u nas. Nie ma tam zmiany na czas letni i zimowy, więc może się zdarzyć, że między Waszym zegarkiem, a zegarkiem osoby zamykającej bramy będzie godzina różnicy!
Wróćmy do bramy i jej zamykania.
Aby uniknąć sytuacji, w której jeden obrządek próbuje uzyskać przewagę nad innym przez fakt, że ma klucze od Bazyliki, postanowiono problem rozwiązać z pomocą kogoś neutralnego.
Dlatego dwie muzułmańskie rodziny, które jako jedyne mają prawo otwierać i zamykać drzwi do Bazyliki, a przywilej ten jest w nich przekazywany z pokolenia na pokolenia. I tak jest nieprzerwanie od prawie 800 lat.
Jeśli przyjedziecie na dziedziniec przed Bazyliką o odpowiedniej porze, będziecie mogli obejrzeć rytuał otwierania (albo zamykania) drzwi. Polega on na tym, że najpierw we wrotach otwiera się małe okienko, przez które od środka (przez zakrystiana) podawana jest drabina. Odbiera ją muzułmański klucznik, opiera o drzwi i wchodzi po niej, aby otworzyć górny skobel. Potem otwiera drzwi. Zamykanie oczywiście wygląda tak samo, ale w odwrotnej kolejności.
Za każde otwarcie lub zamknięcie drzwi strażnik (klucznik) jest opłacany, bo w końcu nie robi tego dla własnej rozrywki, tylko jest to jego praca. Od setek lat.