Londyn, Paryż, Rzym – te trzy najbardziej ikoniczne miasta w Europie można wymieniać jednym tchem jako obowiązkowe do odwiedzenia.
Rzym uwielbiamy, ale wymaga czasu. Do Paryża jakoś nam nie jest po drodze, a poza tym wszyscy mówią, że Paryż to już nie Paryż.
A Londyn? Londyn z tej całej trójki wydaje się być najbardziej na wyciągnięcie ręki. Linie WizzAir i Ryanair latają tam chyba z każdego możliwego lotniska w Polsce. A jeśli dobrze się pokombinuje to można spokojnie zorganizować sobie wypad i zobaczyć Londyn w jeden dzień. Wczesnym rankiem wylatujemy z Polski, zwiedzamy i wracamy na noc do domu. Testowaliśmy to dwukrotnie i działa. I wcale nie jest takie drogie, jak może się wydawać.
Nasze doświadczenia z Londynem
W Londynie byliśmy dotąd dwukrotnie. Pierwszy raz w 2011 roku, gdy nasza najstarsza Tosia miała dwa lata, a ja (Marta) byłam w ciąży z drugą- Olą. Zostawiliśmy wtedy Tochę z kochanymi Dziadkami i pojechaliśmy spędzić cudnych kilka dni w stolicy Wielkiej Brytanii (dla Rafała był to pierwszy lot samolotem).
Z tamtego czasu zapamiętałam głównie to, że było drogo, a nas nie było stać na zbyt wiele i musieliśmy wybierać atrakcje. Z płatnych na pewno byliśmy w Westminster Abbey, a poza tym trzaskaliśmy darmowe muzea: Natural History Museum i British Museum schodziliśmy do nieprzytomności. Poza tym jedliśmy w China Town „all you can eat” za 5 funtów i spaliśmy w jakimś hostelu w zbiorowej 12-osobowej sali, co było najtańszą opcją, choć i tak 50zł za osobę to było dla nas dużo.
Drugi wyjazd, tym razem już z zestawem dzieci w komplecie, a do tego jeszcze z Dziadkami, uskuteczniliśmy 6 lat temu czyli w 2016 roku. Nasze dziewczyny miały wtedy 4, 5 i 7 lat. Zabraliśmy całe to towarzystwo na jeden dzień do Londynu, żeby pokazać im choć krótko najbardziej epickie miejsca.
Pół dnia spędziliśmy w darmowym Muzeum Historii Naturalnej, ale starczyło jeszcze czasu na przejażdżkę piętrowym autobusem, rejs po Tamizie i wizytę w Tower of London, żeby zobaczyć angielskie klejnoty koronne na czele ze słynnym Koh-i-noor’em. Bilety kosztowały wtedy 18 funtów za osobę dorosłą, co już wydawało mi się drogo, ale jak teraz zaglądam na stronę to widzę, że są prawie po 30! [w 2016 była jakaś zniżka na podstawie łączonego biletu na pociąg i do Tower – przyp. Rafała]
No więc właśnie- takie mamy doświadczenie, że dla nas ten Londyn bez przerwy jest drogi. Obojętnie jak dobrze byśmy finansowo nie stali- czy w 2011 gdy byliśmy bardzo na dorobku, czy w 2016 gdy na dorobku trochę mniej, ale za to płacący za 5+2 osób a nie dwie. Jakoś nie możemy „prześcignąć” cenowo tego miasta, bo funt ciągle drogi, a ceny niebotyczne i obojętnie ile byśmy nie zarabiali- wciąż depczemy Londynowi po piętach, a on nam pokazuje swoje tyły.
Dlatego jednym z powodów, dla których i teraz chcieliśmy zwiedzić Londyn w jeden dzień, były ceny. Teraz to już w ogóle- wysokie! W 2022 roku, gdy wszystko, nawet w Polsce, bardzo zdrożało, Londyn finansowo nam ucieka.
Dodatkowo nasze dziewczyny w wieku 9,5, 10,5 i 13 lat naprawdę już nas sporo kosztują, zarówno jeśli chodzi o jedzenie jak i wszelkie wstępy płatne i komunikację. W wielu miejscach za najstarszą Tosię płacimy już jak za dorosłą osobę. Zresztą o tym dlaczego z nastolatkami podróżuje się trudniej napisaliśmy osobny artykuł (klik)
Drugim bardzo ważnym czynnikiem był urlop, a właściwie jego brak, bo oszczędzamy go na długi wyjazd na koniec roku. Dodatkowo wyjeżdżaliśmy w maju 2022, a wiec jednak nadal w trakcie trwania roku szkolnego. Czyli musiało być szybko, a wiedza i atrakcje maksymalnie skondensowane. Chcieliśmy też, żeby było tanio, jak najtaniej, bo nie tylko urlop, ale także fundusze kumulujemy na koniec roku. Pozwólcie więc, że tę naszą krótką wycieczkę podsumujemy głównie pod względem kosztów. Niech funty (GBP) będą tym razem naszymi przewodnikami po Londynie.
Tanie loty do Londynu
Bilety kupiliśmy oczywiście z wyprzedzeniem, ale mniejszym niż należało. Jeszcze w marcu do Londynu w zasadzie każdego dnia leciało się za grosze (20zł), bo komplikacje pandemiczne skutecznie zniechęcały podróżników i popyt był niski. Po odwołaniu pandemii ceny natychmiast poszły w górę.
Z różnych względów zależało nam na konkretnym terminie, nie do końca mogliśmy więc po prostu wziąć najtańszą opcję. Loty zabukowaliśmy z Katowic.
W tamtą stronę wiozła nas linia Wizzair, a za bilety zapłaciliśmy 671zł. Sporo jak na tanie linie dla 5 osób, prawda? W cenie uwzględniona jest roczna karta członkowska w klubie Wizz Discount Club (koszt ok. 340zł), dzięki której kolejne przeloty tą linią w najbliższym roku (a być może takie planujemy) będziemy odbywać ze zniżką. Można więc uznać, że część z tej kwoty nam się zwróci, o ile faktycznie polecimy. Gdybyśmy nie brali karty członkowskiej, bilety kosztowałyby 530zł.
Na powrocie korzystaliśmy z linii Ryanair. Bilety dla naszej piątki kosztowały 146zł. Dużo lepiej, prawda? Wszystko dlatego, że rząd Wielkiej Brytanii dopłaca kwotę 13 GBP do jakiegoś podatku przy biletach na każde dziecko, co dla nas oznaczało właściwie, że Tosia, Ola i Ada lecą za darmo. Czyli ta kwota to praktycznie za 2 bilety, choć lecieliśmy w piątkę.
Transfery lotniskowe w Londynie
Oooo, to jest naprawdę droga sprawa! I tu można się złapać na pułapkę tanich linii lotniczych. Londyn ma kilka lotnisk (City, Heathrow, Gatwick, Stansted i Luton), a tanie linie latają w większości przypadków na dwa ostatnie z listy. Właściwie- powiedzieć, że są one w Londynie, to spore nadużycie. Z każdego z nich trzeba dojechać do centrum miasta i trwa to zazwyczaj między 40 a 60 minut i sporo kosztuje.
Dojazd do Londynu z Luton Airport
Wizzairem lądowaliśmy na Luton. Taksówki do centrum właściwie w ogóle nie braliśmy pod uwagę, bo ceny niebotyczne. Ze względu na koszty zdecydowaliśmy się na dojazd pociągiem. I teraz uwaga!
Normalnie za osobę trzeba by zapłacić 18 GBP (sic!) czyli jakieś 100zł (dla naszej piątki to 500zł za dojazd z lotniska do centrum!!!), ale jeśli wybiera się jedno konkretne połączenie to bilety są znacznie tańsze (5GBP za osobę). Tyle że w tym rozwiązaniu kupuje się bilety na konkretną godzinę (my na 9:28 rano), więc jeśli ten pociąg Ci zwieje, to „po jabłkach”.
Dlatego trzeba dobrze oszacować czas, który spędzi się po przylocie na lotnisku. My lądowaliśmy około 8:00 rano, więc na przejście wszystkich procedur (które są dłuższe od kiedy Wielka Brytania wyszła z UE) i dostanie się na dworzec, mieliśmy około 1,5 godziny. Starczyło spokojnie, nawet mimo tego, że 2 km z lotniska na stację szliśmy piechotą. Autobus kosztowałby nas jakieś 3 GBP od osoby, a więc 15 GBP (90zł) dla naszej rodziny. Woleliśmy te pieniądze zaoszczędzić choćby na lemoniadę.
Wszystko to trzeba wziąć pod uwagę kupując bilety, żeby mieć pewność, że się zdąży. Te droższe bilety za 18 GBP są typu „open” czyli na który pociąg zdążycie, tak jedziecie.
Ale nam się spokojnie udało, dzięki temu zamiast 500zł zapłaciliśmy tylko około 100zł.
Dojazd z Londynu na Stansted Airport
W drodze powrotnej już niestety nie było tak tanio. Na lotnisko Stansted jechaliśmy pociągiem ze stacji Liverpool Street Station, a za bilety zapłaciliśmy 325zł. Mogło być taniej, gdybyśmy się zdecydowali parę dni wcześniej– dałoby się wtedy urwać około 100zł. Ale niestety, jak to bywa, kto długo myśli ten więcej płaci.
Przynajmniej tyle, że Stansted Express jest wygodny. Jedzie co 20 minut (bez konieczności stawiania się na konkretną godzinę) i zawozi nas na sam terminal (nie trzeba drałować tych 2km piechotą).
Zdziwieni, że aż tyle w najtańszej opcji? Sumarycznie za dojazdy z i na lotnisko wyszło około 415zł, co wydaje się dużą kwotą, zaledwie o połowę mniej niż za dolot z Polski do Anglii. Biorąc pod uwagę, że da się ustrzelić lot do Londynu w dwie strony za mniej niż 100zł od osoby, komunikacja z/do lotnisk zdecydowanie wypada drogo.
Komunikacja miejska w Londynie
Koszt jednego biletu za komunikację w samym mieście to średnio 2,60 GBP na metro i 1,60 GBP za autobus (także double decker, czyli londyński klasyk z dwoma piętrami).
Ceny są oczywiście bardzo rozbudowane i zależne od wielu czynników, podajemy uproszczoną kalkulację dla poruszania się po centrum. Dzieci do 11 roku życia jeżdżą komunikacją za darmo pod warunkiem, że jadą z opiekunem który opłacił bilet. Niestety, u nas na ten przywilej łapią się już tylko dwie młodsze córki. Poprzednim razem dwie młodsze nie miały skończonych 5 lat więc jeździły całkiem za darmo.
W Londynie nie ma biletów dobowych itp., ale kupując jednorazowe bilety po przekroczeniu sumarycznej kwoty około 9 GBP za dzień kolejne przejazdy są darmowe. Tym bardziej mnie dziwi, że jednak udało nam się wykręcić 150zł na trzech biletach, za które musieliśmy płacić.
Jedzenie w Londynie
Temat rzeka. Bo wiadomo, że można iść do drogiej knajpy, a można iść do taniej. W Londynie nawet te tanie są drogie :), dlatego wzięliśmy w podróż kanapki, kabanosy i musy z Polski, żeby mieć na miejscu tylko jeden płatny posiłek. Wiadomo, że było to możliwe tylko dlatego, że jechaliśmy na jeden dzień, ale dzięki temu na jedzeniu udało nam się sporo oszczędzić.
Początkowo planowaliśmy tradycyjne „fish and chips”, ale gdy wylądowaliśmy na Greenwich Market, zdecydowaliśmy się jednak na tajskie. Po pierwsze dlatego, że lubimy, a po drugie dlatego, że było tańsze. Fish and chips za 10-12 GBP, tajskie za 7,50- 8,50 GBP, więc wybierając to drugie, mieliśmy jeszcze pieniądze na lemoniadę za 3 GBP. Takie argumenty zawsze przemawiają do naszych dzieci 🙂
Finalnie za 5 posiłków i 2 lemoniady na spółę wyszło około 185zł. Więcej pieniędzy na jedzenie nie wydaliśmy, nawet na wodę, bo mieliśmy ze sobą bidony filtrujące, które oszczędziły nam dodatkowych wydatków.
Darmowe atrakcje w Londynie
W tej sekcji lądują przede wszystkim muzea, choć nie wszystkie. Muzeum Historii Naturalnej, Muzeum Nauki, Muzeum Brytyjskie, a także Victoria i Albert… te i wiele więcej jest za darmo. Zawsze i dla każdego. To super opcja, która była głównym powodem tego, że na ten jeden dzień wybraliśmy akurat Londyn. Bo ok, trzeba dolecieć i jeść, ale muzea śmigamy za darmo.
Pierwotnym pomysłem było Science Museum, ale ze względu na dużą odległość od Greenwich i słynnego Obserwatorium Astronomicznego, które na sto procent chcieliśmy odwiedzić, wybraliśmy mniej znane National Maritime Museum.
Było ciekawie, akurat tak na 1,5h zwiedzania, które mogliśmy tam spędzić, ale nie zachwycająco. Z British żadnego porównania nie ma. Dodatkowo pewną trudnością był fakt, że wiele z eksponatów i przedstawianych historii, które są częścią dziejów Anglii, są dla nas całkowicie nieznane i niezrozumiałe, wiec trudno to muzeum przejść „na szybko” i cos z tego pojąć.
Dlatego gdybym miała zapłacić kwotę 18 GBP za osobę, a o takich cenach mówimy w przypadku płatnych placówek, to byłoby mi troszkę żal wybierać mniej znane miejsca i pewnie raz za razem szłabym do British. Jak jest za darmo to czasu tak nie szkoda 🙂
No właśnie. A skąd wiem, że te 18 GBP za osobę to fakt? Bo tyle musielibyśmy zapłacić za zwiedzanie Królewskiego Obserwatorium Astronomicznego w Greenwich. I niestety wszystkie dodatkowe atrakcje, jak seans w planetarium, byłyby jeszcze dodatkowo płatne.
Ponieważ nie mieliśmy wolnych 500zł na te bilety, zdecydowaliśmy się tylko na wspięcie na wzgórze, na którym leży Obserwatorium i podziwianie cudnych widoków na miasto, które na szczęście są darmowe.
Legendarny Południk Zero, który leży na terenie Obserwatorium tuż za bramą (wejście płatne, a jakże, 18 GBP) można też podziwiać i sfotografować z boku, tuż za płotem.
Może nie jest to tak malowniczy fragment jak ten na dziedzińcu Obserwatorium, ale za 500zł w kieszeni jestem gotowa przeboleć tę mniejszą „malowniczość” 🙂
Płatne atrakcje w Londynie
Oczywiście to ogromna i niestety bardzo kosztowna grupa. Można zwiedzać żaglowiec Cutty Sark (nie zgadniecie, że za 18 GBP za osobę? :), można iść do wspomnianego Tower lub Westminster Abbey- żeby wymienić dwie, moim zdaniem topowe.
Osobną kategorią są atrakcje „komercyjne” jak Oceanarium, Madame Tussauds (pierwsze muzeum ze wszystkich na świecie) czy w końcu wspaniałe London Eye- ogromne koło młyńskie, z którego widok ma się na całe miasto.
Bilety na te imprezy są w różnych cenach w zależności od wyprzedzenia, z jakim je kupujecie, i generalnie sezonu. Gdy liczyłam naszą rodzinę na London Eye wyszło mi „bagatela” 750zł w pożądanym przez nas terminie i to z kilkutygodniowym wyprzedzeniem! Dla nas to o wiele za drogo jak na ten moment, dlatego od razu rozpoczęliśmy szukanie „tańszego zamiennika”.
Tańsza wersja London Eye
I znaleźliśmy coś, co się nazywa Emirates Air Line i jest, mówiąc w skrócie, kolejką gondolową, która przeprawia turystów na drugi brzeg Tamizy. Mieszkańcom Wrocławia powinna ona przypominać „Polinkę” w o wiele bardziej spektakularnym wydaniu.
Może nie ma stamtąd widoków na całe centrum Londynu jak z London Eye, ale przejażdżka jest bardzo przyjemna i pozwala spojrzeń na miasto z zupełnie innej perspektywy. No i bilety są znacznie tańsze! Za całą naszą rodzinę zapłaciliśmy 19 GBP, czyli mniej niż w London Eye za jedną osobę!
Lista płatnych atrakcji na kolejce się tym razem skończyła, bo nie starczyło nam czasu na nic więcej oprócz powolnego spaceru przez centrum, gdzie całkiem za darmo obejrzeliśmy topowe atrakcje miasta jak słynnego Big Bena i Pałac Buckingham.
Londyn w jeden dzień- liczy się czas!
To jest właśnie jeszcze jedna rzecz, na którą chciałam Wam zwrócić uwagę. Londyn to gigantyczne miasto, chyba na ten moment największe w Europie i przejazdy pomiędzy punktami, które sobie wyznaczycie, mogą Wam zabrać bardzo dużo czasu. Mówiąc dużo, mam na myśli nierzadko godzinę spędzoną w metrze.
Dlatego planując Londyn w jeden dzień sprawdźcie to dokładnie! U nas przy wylocie z Polski o 6:00 rano z Katowic i samolocie powrotnym o 19:00 (14 godzin w sumie, bo w Londynie jest -1h od polskiego czasu), po odjęciu czasu przeznaczonego na dojazd do i z miasta, zostało nam na miejscu realnie 6 godzin od 10:00 do 16:00.
W tym czasie zwiedzania zmieściliśmy w harmonogramie Muzeum Morskie, Południk Zero w Greenwich, zjedzenie obiadu, kolejkę, spacer po mieście i wszystkie przejazdy. I to było możliwe tylko dzięki dobrze przemyślanemu planowi i świetnie zestawionych połączeniach. Koniecznie musicie mieć jakąś dobrą aplikację do planowania połączeń (jak nasze jakdojade.pl) – polecamy CityMapper, działa rewelacyjnie.
Londyn w jeden dzień- ile to kosztuje?
Jeśli chodzi o koszty, to podsumowując wszystkie wydatki, które wypisałam wyżej, a nie licząc chyba tylko dojazdu na lotnisko w Katowicach (parking całodobowy za 30zł wliczam) oraz kosztu bułek i kabanosów na podróż, wyszło za nasza piątkę około 1700zł, czyli średnio 340zł za osobę. W tym 340zł za członkostwo w klubie Wizz, z którego część pieniędzy zamierzamy jeszcze odzyskać.
Uważam, że to bardzo przyzwoity wynik jak na londyńskie ceny i fakt, że musieliśmy praktycznie wszędzie (oprócz komunikacji miejskiej) płacić za 5 osób, choć za dziewczyny w niektórych miejscach mniej.
Przyznam, że obawiałam się, czy ten tani jednodniowy wypad do Londynu okaże się faktycznie taki tani. Myślę, że dobrze sobie poradziliśmy i z budżetem i z atrakcjami. Kluczem było jak zawsze dobre przygotowanie i wcześniejsze przemyślenie sprawy i trasy, która chcemy przemierzyć.
Jeśli tak jak my oglądacie dwa razy każdy wydany pieniądz, a macie ochotę powtórzyć taki lub podobny wypad, to śmiało, korzystajcie z naszych wskazówek i porad, które na pewno pomogą Wam zaoszczędzić sporo złotówek.